Elementy mogą przechodzić jeden w drugi, jeśli mają jedną cechę wspólną. Tak np. woda może być zamieniona w powietrze lub ziemię, lecz nie w ogień, który stanowi całkowite jej przeciwieństwo.
Jako piąty składnik materii (późniejsza „quinta essentia”) Arystoteles przyjmował eter (ouoio) substancję subtelną, przenikającą cały wszechświat.
Poglądy Arystotelesa na materię rozpowszechniły się w całym świecie hellenistycznym, a następnie przeniknęły do Rzymu. Nauczono ich przede wszystkim w słynnej akademii aleksandryjskiej (Z o s i m o s z Panopolis, około roku 300 n.e.). Stamtąd też wyszły pierwsze poszukiwania pramaterii oraz próby przemiany metali nieszlachetnych w złoto (IV w. n.e.).
Arabowie po podboju Syrii i Egiptu (VII w. n.e.) przyswoili sobie naukę Arystotelesa i doprowadzili ją do świetnego rozkwitu, o czym świadczą m. in. dzieła D ż a b i r a (który był znany w Europie zachodniej jako Geber, VIII w.), al Rasi, 866—925, lub Ibn-Sina (Avicenna, około 980—1037). Od nich, a po części także za pośrednictwem Bizancjum, nauka chemii (albo alchemii, jak ją wówczas z arabska nazywano) dotarła do krajów Europy Zachodniej. Okres największego rozwoju alchemii przypada tam jednak dopiero na wiek XIII.
W poglądach teoretycznych alchemicy nie postąpili wiele naprzód w porównaniu z Arystotelesem. Nauka jego o pramaterii i elementach cieszyła się niezachwianym autorytetem. Do podstawowych własności substancji alchemicy dodali jeszcze palność (szczególnie wybitnie występującą u siarki), metaliczność (rtęć) i rozpuszczalność (sól). Zgodnie z tymi poglądami np. wszystkie metale uważano za utworzone przez połączenie rtęci z siarką. Toteż powszechna była wiara w możliwość przemiany jednych metali w drugie i przeważna część prac alchemików zmierzała do znalezienia „kamienia filozoficznego”, mającego właściwość nie tylko przemiany metali nieszlachetnych w złoto, lecz również uzdrawiania wszelkich chorób i przedłużania życia. Wyniki swych badań alchemicy utrzymywali w ścisłej tajemnicy, spisując je — jedynie dla wtajemniczonych — językiem celowo zagmatwanym, pełnym obrazów symbolicznych i znaków niezrozumiałych dla ogółu. W mniemaniu powszechnym alchemicy w swych tajemniczych praktykach uciekali się do pomocy sił nieczystych, co tym bardziej zmuszało ich do unikania rozgłosu. W tych warunkach, obok ludzi poważnych, rzetelnie dążących do poznania prawdy, jak Albert Wielki, Roger Bacon, Rajmund Lullus i inni słynni alchemicy XIII w., znalazło się w gronie alchemików wielu szarlatanów i oszustów, żerujących na naiwności ówczesnych książąt i ich chęci łatwego wzbogacenia się.
Leave a reply